Ukryte przed światem przez "drobne" kilkanaście lat.
Wydobyte w bardzo dobrym stanie.
Mimo dość podłego składu ma niezły wełniany chwyt, z tych przyjemnie szorstkich.
Nie skrzypi, nie błyszczy.
Nie podgryza.
Ładne.
Robi się.
Robiło się też w międzyczasie, ale bez uwiecznienia ku pamięci.
Zrobiłam kiedyś z tej włóczki sweterek sobie i córce, wówczas 7 letniej. Nosiły się bardzo długo, dobrze i przyjemnie. Z pozostałości po latach ubranka dostały lalki. Kiedyś wystarczyło 15% wełny a włóczka była szlachetna,miła i nie skrzypiała.
OdpowiedzUsuń